Autor |
maximussolini
Administrator
Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 624
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Czw 11:43, 30 Wrz 2010
|
|
Wiadomość |
|
Tytuł: Yakuza
Klimaty: Wojna gangów, japońska mafia, bijatyki uliczne
Platforma: Ps2
Do czego podobne: Niby do GTA, ale dla mnie nie przypomina to żadnej gry w którą grałem do tej pory.
Fabuła: Kazuma Kiryu jest chłopcem na posyłki Yakuzy, czyli japońskiej mafii. Z racji swoich umiejętności (i tatuażu na plecach), znany jest jako "Smok rodziny Dojima" (po polsku to jakoś marnie brzmi 8/). Razem z Yumi i Nischiki, wychowali się w sierocińcu, a przygarnął ich jeden z szefów Yakuzy. Wszystko toczyło się spokojnie (odzyskiwanie pieniędzy, zbieranie haraczy, takie tam prace porządkowe), do czasu, kiedy jedna z szych zainteresowała się Yumi i postanowiła zrobić sobie z niej swoją "bitch". Na ratunek udał się Nishiki, a jakiś czas potem Kazuma. Gdy Kazuma dotarł na miejsce, ujrzał Nishiki'ego z pistoletem w ręku, płaczącą w kącie Yumi i ociekającego krwią trupa. Nieczekając, kazał Nishiki'emu zabrać Yumi, a sam został na miejscu, przyjmując tym samym na siebie winę, za śmierć kolesia. Po dziesięciu latach, z pomocą swojego opiekuna, wychodzi na wolność, a w niedługim czasie wplątuje się w aferę, krążącą wokół małej dziewczynki, jej medalionu i dziesięciu bilionów jenów.
O co kaman: Yakuza, to chodzona bijatyka, z perspektywy trzecioosobowej. Chodzimy po mieście (nieduże, jeśli porównać je do tych z serii GTA), wykonujemy misje główne i poboczne, zaglądamy do sklepów, kasyn i barów, i oczywiście tłuczemy się. Nie raz spacerując ulicą, natkniemy się na osoby skore do bitki (jakieś biedne łebki, czy sama yakuza), które będziemy musieli obstukać, żeby wbić im do głowy, że z nami sie nie zaczyna Właśnie głównie wokół walk, toczyć się będzie gra. Chętnych do oklepu nie zabraknie, a w jaki sposób to zrobimy, zależy tylko od nas. Prócz standardowych kopnięć, ciosów i rzutów, mamy możliwość podniesienia przedmiotu z ziemi (walki głównie toczą się w na ulicach, czy w innych miejscach, gdzie takowych narzędzi nie zabraknie) i przemodelowania twarzy oponentom. Od rurek, młotków, koszy na śmieci, rowerów, przez miecze, kije baseballowe, kastety, aż po pistolety i shotguny (z cholernie małą ilością amunicji).
Za wygrane walki, dostajemy doświadczenie, za które możemy rozwijać nasze techniki (dodatkowe combosy, większe paski życia, szybsze uniki), a po dostępu do mistrza sztuk walki (mieszkającego w obozie biedoty) uczymy się dodatkowych tricków, które są bardzo przydatne w późniejszych fazach gry. Opanowanie wszystkich ciosów, to podstawa, gdyż zdarza się nam walczyć nawet z 10 przeciwnikami równocześnie! (I nie tańczą oni wokół ciebie jak kitowcy, czekając aż ich pojedynczo pozałatwiasz, tylko atakują w kupie).
Prócz doświadczenia, za wygrane walki dostajemy także kasę, którą możemy przeznaczać na bronie, pancerze, i różnego rodzaju napoje energetyczne, chodzić do barów i upijać się, wpadać do restauracji na ramen, czy lody, albo szlajać sie po klubach ze stripteasem (W zasadzie, jeżeli nie chodzicie na laski i nie szastacie kasą na zakup broni i pancerzy, to nie ma bata, żeby kasy wam zabrakło).
Co mi się podoba:
Walki. Wykorzystanie terenu, używanie broni, i ciosy specjalne, które wykonywujemy po naładowaniu paska furii (wbicie przeciwnikowi buta w twarz gdy leży na ziemi, bezcenne ).
Dodatkowo walki z bossami są świetne. Z poziomem trudności bywa różnie (przy jednym wylejecie wiadro żółci, a kolejnego przejdziecie z miejsca), ale pojedynki z nimi są wymagające i takie powinny być.
Miasto. Kolorowe, tętniące życiem, szkoda że takie małe, ale dzięki temu można było upchać na nim więcej ludzi, dzięki czemu daje się odczuć ten 'zaduch' miasta.
Fabuła. Co tu jeszcze o niej mogę napisać. Siedziałem nad nią do 2 w nocy, żeby poznać zakończenie historii i powiem, że czuję sie usatysfakcjonowany.
Co mi się nie podobało:
KAMERA! Tego kto za to odpowiadał, powinni powiesić na łańcuchach i wbijać mu dwumetrowe szpikulce w klatę. Nie mamy na nią żadnego wpływu. Jest zawieszona, gdzieś w przestrzeni, i gdy podejdziemy w zasięg innej, ujęcie się zmienia i następuje chwilowa dezorientacja, nim skapniemy się w którą stronę teraz iść. Ile to razy błądziłem po budynku, czy dostałem kulką, bo kamera ustawiła się pod takim kątem, że widziałem tylko siebie, a nie dwóch goryli z kijami do golfa nacierającymi przez korytarz.
Walki z gangsterami. I chodzi mi tu tylko o te pomiędzy misjami, kiedy musimy przejść z jednego punktu do drugiego. Kolesie kozaczą jak nie wiadomo kto, żeby dostać łupnia, a gdy dotrzemy tam gdzie mieliśmy dojść, to najczęściej nie mamy już polowy HP i musimy się wrócić do sklepu, bo jak trafimy na walkę z bossem, to marny nasz los.
Szybko zużywające sie bronie: Chodzi mi o wytrzymałość materiału (w przypadku broni białych) i małą ilość amunicji (przy broniach dalekiego zasięgu). Nie ma to jak wydać paręnaście tysięcy jenów na broń, która po kilku razach się rozpadnie. Z bronią palną jest podobnie, tyle że tam po jednym, sześciu, lub 13 strzałach (pistolet cienki, lepszy i shotgun) broń już się nie nadaje do niczego (Co dziwniejsze, przeciwnicy używający tych samych pukawek, grzeją do nas jakby mieli kody na "infinite ammo")
Podsumowując: Gra jest dobrze zrobiona, ma akcję, dobrą fabułę i kilka wnerwiających elementów, które skutecznie utrudniają rozgrywkę. Jednakże gracze cierpliwi, wytrzymają te niedoróbki i będą cieszyć się grą do samego końca. Mnie zajęła ona 21 godzin, razem z wykonywaniem questów pobocznych (nie wszystkich), więc na 2-3 dni macie zajęcie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|